Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 15 marca 2017

14 bramek Daćki

– Na szczęście udało się przełamać tą złą passę przegranych meczy u siebie…  – mówił zaraz po meczu Marek Daćko, obrotowy NMC Górnika Zabrze i autor aż czternastu trafień w tym spotkaniu. Mógł odetchnąć z ulgą, bo jeszcze długo przed meczem wszyscy komentatorzy byli przekonani, że spotkanie NMC Górnika Zabrze z KPRem Legionowo będzie wyjątkowo dramatyczne. Tak też było tym razem.
Obydwa zespoły w pierwszych minutach popełniły wiele błędów. Jedyną bramkę w ciągu pierwszych pięciu minut zdobył właśnie Marek Daćko. W odpowiedzi legionowianie aż trzykrotnie z rzędu nie potrafili sforsować Mateusza Korneckiego w zabrzańskiej bramce. Wyrównać zdołali dopiero w piątej minucie. Jednak karuzela bramek szybko się  rozkręciła. Zabrzanie wyszli na dwubramkowa prowadzenie, ale po pierwszym kwadransie Vitalij Titow wywalczył remis 6:6. Po kilku chwilach wymiany ciosów zabrzanie zdołali wyjść znów na prowadzenie, ale następne bramki należały już tylko do drużyny z woj. mazowieckiego. Przy wyniku 12:9 Legionowianie fantastycznie wykorzystali kontuzję Iso Sluijtersa (cztery szwy na czole poprzedzone koniecznym wyjazdem do szpitala) oraz dwa wykluczenia gospodarzy. Rzucili aż sześć bramek z rzędu, a wynik pierwszej połowy – 15:12 –  ustalił Michał Prątnicki. – Coś w tej naszej grze zatrzymało. Przestaliśmy skutecznie bronić, a w ataku też nie grzeszyliśmy skutecznością  – analizował po meczu Maciej Tokaj, zawodnik z Zabrza. – Mamy ostatnio jakiś taki rollercoaster formy w trakcie spotkań…
seria22_gorvsleg_10_tokaj
Gospodarzom nie pozostało nic innego: trzeba było znów wspiąć się na szczyt i jak najszybciej zjechać z najbardziej stromego zjazdu tej kolejki górskiej. Na boisku pojawił się właśnie Maciej Tokaj, który w obronie jak cień podążał za rozgrywającym Legionowa, Michałem Prątnickim. Kolejne szanse wykorzystywał Marek Daćko: w 35. minucie  licznik wskazywał już 10 trafień, w tym jedno po kapitalnie rozegranej kontrze i fantastycznie wypatrzonym podaniu przez młodego Tokaja. Dzięki tym staraniom zabrzanie zdobyli pierwsze od 15 minut prowadzenie 18:17. Gdy wydawało się, że Trójkolorowi będą skupieni tylko na budowaniu przewagi, znów odezwał się Witalij Titow, który rzucił trzy bramki z rzędu, doprowadzając do remisu 21:21.   Do pracy wzięła się więc pierwsza linia Górnika. Bartłomiej Tomczak przesunął się bliżej środka, stając na kole, obok Marka Daćki. Szybko zdobył bramkę z tej pozycji, a potem błyskawicznie dołożył dwie kolejne z kontry, notując fantastyczną serię trzech trafień. Mazowszanie bezradnie rozłożyli ręce, a trener Robert Lis bezwiednie przysiadł na ławce, gdy tablica wskazywała wynik 30:26. Choć karnego wykorzystał Titow, to wynik ustalił ostatecznie Ścigaj. – W kolejnym meczu źle rozpoczynamy drugą połowę. Tak samo było z Gwardią. Nie wiem czy głowy zostają w szatni, czy nie wychodzimy tak skoncentrowani jak przed meczem… – naprędce podawał przyczyny porażki Kamil Ciok, zawodnik KPRu.
seria22_gorvsleg_07_scigaj
Zabrzanie zdobyli dwa punkty, wciąż pozostając na czwartym miejscu. W tym spotkaniu Marek Daćko ustanowił nowy rekord sezonu pod względem rzuconych bramek. – Mam sporo zastrzeżeń odnośnie swojego występu w tym meczu. Faktycznie czternaście bramek może budzić respekt, ale też dużo sytuacji przestrzeliłem. I nie jestem do końca z tego meczu zadowolony. Te bramki też niewiele by znaczyły, gdybyśmy tego spotkania nie wygrali… – mówił jednak skromnie po spotkaniu.
seria22_gorvsleg_01_grupowe

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: