Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 2 października 2020

Finał PGNiG Pucharu Polski – zapowiedź

Łomża Vive Kielce – Górnik Zabrze i Azoty-Puławy – Orlen Wisła Płock to zestaw par półfinałowych rywalizacji o PGNiG Pucharu Polski, która w ten weekend odbędzie się w Lublinie. Zwycięzcy meczów już w niedzielę spotkają się walcząc o to trofeum.

Finał PGNiG Pucharu Polski

Rozstrzygnięcie w tej edycji Pucharu Polski pierwotnie miało zapaść w maju, ale na przeszkodzie stanęła pandemia COVID-19. Koronawirus, mimo zmiany terminu, nie oszczędził jednej z drużyn, która zagra w lubelskim turnieju. O tym poniżej. Zanim przejdziemy do przedstawienia sytuacji w czterech klubach warto nadmienić, że w tych zawodach nie będzie obowiązywało minimum kadrowe. Nie będzie obowiązywało, gdyż przepis nakazujący przebywanie na boisku w trakcie gry dwóch zawodników z polskim paszportem został wprowadzony od nowego sezonu, a finałowa rywalizacja PP jest „dogrywką” poprzednich rozgrywek.

Górnik Zabrze

Zespół z Górnego Śląska czeka arcytrudne zadanie. Na drodze do finału zmierzy się z mistrzem Polski,  a zarazem obrońca trofeum, drużyną Łomża Vive Kielce. Warto wspomnieć, że przed dwoma tygodniami „Trójkolorowi” po dość jednostronnym meczu PGNiG Superligi (choć z wyjątkowo dobrymi momentami) przegrali u siebie w z kielczanami 24:31. – Każdy mecz jest jednak inny i indywidualnie się do niego przygotowujemy – mówi Marcin Lijewski, trener Górnika Zabrze. – Przebieg naszego najbliższego spotkania w dużej mierze zależy jednak od nastawienia kielczan i składu, jaki wystawi. Mam nadzieję, że mój zespół podejmie walkę i będzie to ciekawe widowisko, bo to jest główny cel Pucharu Polski. A później bez żadnych przeszkód, będziemy mogli przygotowywać się do bardzo ważnego spotkania ligowego z Sandrą Spa Pogoń Szczecin.

Iso Slujters Górnik Zabrze / PGNiG Superliga piłka ręczna

Przygotowania do turnieju dla zabrzan rozpoczęły się jednak dopiero w tym tygodniu. W minionym bowiem aż sześciu podstawowych zawodników trafiło na zgrupowania kadr narodowych i trener Lijewski prowadził zajęcia w o wiele węższym gronie, zmniejszonym dodatkowo o graczy z urazami.

Pod znakiem zapytania stoi występ Martina Galii, który wciąż leczy uraz barku. Odpocząć będzie musiał także Paweł Dudkowski. “Pająk” na zgrupowaniu kadry skręcił staw skokowy i ma na razie ograniczony zakres wykonywanych ćwiczeń. Wiele wskazuje na to, że zostanie oszczędzony i zobaczyć go będziemy mogli dopiero w rozgrywkach ligowych.

Łomża Vive Kielce

Drużyna Łomża Vive Kielce do Lublina przyjedzie w nocy z piątku na sobotę, prosto z lotniska w Warszawie. Dzień wcześniej, w czwartek, 1 października kielczanie rozegrali zmecz 3. kolejki Ligi Mistrzów z Elverum Handball. Czasu na przygotowania nie ma więc wiele. W piątek, jeszcze w Norwegii zespół odbędzie analizę wideo oraz trening.

– Nie możemy tracić koncentracji i musimy grać do końca. Nie będzie nam łatwo, bo po meczu Ligi Mistrzów udajemy się bezpośrednio do Lubina. Ale takie sytuacje mieliśmy już nie raz. Jesteśmy Łomża Vive Kielce, mamy szeroki skład i będziemy walczyć o zwycięstwo. Nikt nie wie, co wydarzy się w drugim z półfinałów. Wisła Płock ma problemy zdrowotne, niedawno mecz w Lidze Europy zagrały Azoty Puławy. Jestem pewny, że te dwa zespoły zagrają na najwyższym poziomie, a ten, który wygra, zasłuży na finał – mówi Talant Dujszebajev, trener Łomża Vive Kielce.

Alex Dujshebaev Łomża Vive Kielce / PGNiG Superliga piłka ręczna

Na tę chwilę, szczęśliwie, żaden zawodnik nie jest kontuzjowany, a więc trener Talant Dujszebajev dysponuje dwudziestką graczy (licząc łącznie z grającym drugim trenerem Krzysztofem Lijewskim). Mistrzowie Polski nocują w Lublinie po sobotnim spotkaniu.

– W półfinale zmierzymy się z Zabrzem, a niedawno rozgrywaliśmy mecz z tym zespołem na ich terenie. Wtedy to były dwie różne połowy. Pierwszą prowadziliśmy dziesięcioma bramkami, ale Górnik pokazał, że nasza dziesięcio- czy piętnastominutowa obniżka skuteczności może doprowadzić do tego, że przewaga topnieje do czterech bramek. Jeżeli chcemy zagrać w finale Pucharu Polski, trzeba się skoncentrować przez całe sześćdziesiąt minut. Chcemy zdobyć puchar, więc nastawiamy się na dwa mocne mecze – zapowiada Mateusz Kornecki, który przed przybyciem do Kielc przez sześć sezonów bronił bramki Górnika Zabrze.

Orlen Wisła Płock

Przygotowania do Final Four stały w Płocku pod znakiem kwarantanny. Przez 10 dni zawodnicy przebywali w izolacji i dopiero w środę spotkali się na wspólnych zajęciach. Zespół przed wyjazdem do Lublina odbędzie cztery jednostki treningowe, ale w bardzo okrojonym składzie, bowiem sztab nie może skorzystać zawodników kontuzjowanych (np. Michał Daszek ma złamany nos), przebywających w kwarantannie, ani także z graczy drugiego zespołu, którzy są pod nadzorem epidemiologicznym. Lista uprawnionych, którzy wyjadą na Final Four, zamknie się ostatecznie dopiero w piątek, ale pewne jest, że zabraknie kilku zawodników z podstawowego składu. Tego dnia wicemistrzowie Polski wyjadą do Lublina, gdzie będą nocowali w jednym z miejscowych hoteli.

– Postaramy się rywalizować najlepiej jak potrafimy, zawodnikami których mam do dyspozycji. Na boisku będzie siedmiu na siedmiu i musimy walczyć o jak najlepszy wynik. Prawdą jest, że mamy problemy kadrowe na niektórych pozycjach, ale na boisku będziemy walczyć o zwycięstwo – zapowiada trener wiślaków Xavi Sabate.

Adam Morawski Orlen Wisła Płock / PGNiG Superliga piłka ręczna

W półfinale Orlen Wisła zagra z Azotami Puławy, które mają duży apetyt na zamieszanie na podium mistrzostw Polski. Widać to nie tylko po zmianach, jakie się dokonały w tym klubie, ale także po formie, jaką prezentują do tej pory. W Płocku mają świadomość, że nawet przystępując w pełnym składzie do tego spotkania, byłaby to ciężka przeprawa. Kłopoty kadrowe tylko potęgują obawy
Zespół postara się przygotować do tego meczu najlepiej, jak to tylko możliwe w tych okolicznościach, aby w sobotę zameldować się w finale Pucharu Polski.

– Cóż, sytuacja w naszym zespole jest dobrze znana, ale poddawanie się nie leży w naszej naturze. Mamy drużynę wojowników i już nie raz pokazaliśmy wielkiego ducha walki. Mam nadzieję, że te wszystkie problemy wpłyną na nas mobilizująco i awansujemy do finału. Wiemy, że każdy z nas będzie musiał walczyć za dwóch i o każdą piłkę. Chcemy bardzo tych meczów, bo nie po to trenowaliśmy całe lato, aby teraz siedzieć w domach. Tak naprawdę ten sezon zaczyna się dla nas na nowo, bo za chwilę dojdą europejskie puchary i tego grania będzie sporo. Musimy się na ten okres przygotować i każde starcie z rywalami z naszej krajowej czołówki jest dla nas bardzo ważne – mówi Adam Morawski.

Azoty Puławy

Preludium dla zespołu Larsa Walthera, przed Finałem PGNiG Pucharu Polski, była rywalizacja z IFK Kristianstad o prawo gry w rozgrywkach grupowych Ligi Europy. Niestety w dwumeczu o trzy bramki lepszy okazał się szwedzki zespół. Puławianie przed wylotem do Skandynawii przeszli (w sobotę, 26 września) badania na obecność koronawirusa. Wszystkie próbki miały wynik negatywny.

Trener Walther przyznał, że doskonale zna problemy kadrowe Orlen Wisły. – Po odpadnięciu z europejskich pucharów musimy wrócić na właściwą drogę. Taką szansę daje rywalizacja w Pucharze Polski. Zrobimy wszystko, aby jak najlepiej się do tego przygotować. Najpierw jednak musimy wyeliminować błędy, które popełniliśmy w Szwecji. W sobotę wszystko może się wydarzyć – mówi Duńczyk.

Michał Jurecki Azoty Puławy / PGNiG Superliga piłka ręczna

Piotr Jarosiewicz jest po zabiegu stopy i jeszcze ok. dwa tygodnie będzie chodził w bucie ortopedycznym. Z kolei Rafał Przybylski, który przeszedł dokładnie taki sam zabieg już rozpoczął treningi i być może będzie w składzie meczowym na finał Pucharu Polski. Jeśli wystąpi to raczej w krótkim wymiarze czasowym. Problemy z barkiem zgłasza Antoni Łangowski i jego gra ogranicza się do obrony. Kilku zawodników zmaga się z drobnymi urazami, ale nie powinno to wpłynąć na ich zdolność do gry.

– Nie mamy zbyt dużo czasu na przygotowania do sobotniego meczu z Wisłą. To będzie dla mnie miłe a zarazem ważne wydarzenie, gdyż urodziłem się w Lublinie. Trudno powiedzieć czym nas będzie starał się zaskoczyć rywal, gdyż mają problemy kadrowe na lewym jak i prawym rozegraniu. Z drugiej strony na środku gra Mindegia. To mózg tej drużyny i musimy na niego bardzo uważać. W bramce gra doświadczony Ivan Stevanović i Adam Morawski. Brak awansu w Lidze Europy nas nie zdeprymował. Jesteśmy zmotywowani, a nasze rozgoryczenie chcemy przekuć na sukces najpierw w meczu z drużyną z Płocka – deklaruje Michał Szyba.      Puławianie nie planują noclegu w Lublinie. Do Puław mają bardzo blisko, więc po piątkowym treningu wracają do domu. Podobnie będzie po sobotnim spotkaniu. W niedzielę mają nadzieję na powrót do Koziego Grodu i grę w finale.

PGNiG Puchar Polski mężczyzn / Finał 2020 / Lublin (Hala Globus):
wszystkie mecze w TVP Sport.

3.10 (sobota) – półfinały
g.13:30 / Łomża Vive Kielce – Górnik Zabrze
g.16:00 / Azoty-Puławy – Orlen Wisła Płock

4.10 (niedziela)
g.18:00 / mecz finałowy.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: