Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 13 października 2018

Górnik odprawia faworyta w Meczu Dawcy Szpiku

Po wyjątkowo wyrównanym i dramatycznym spotkaniu NMC Górnik Zabrze pokonał Azoty Puławy aż 28:25!
 
Mecz Dawców Szpiku rozpoczęła Ewa Stępińska, która jest prawdziwą bohaterką: przekazała komórki macierzyste chorej dziewczynce. Po jej podaniu zabrzanie ruszyli do ofensywy i szybko objęli prowadzenie 2:0. Trener Trtik znów zdecydował się na grę power-play od pierwszych minut, czyli z siedmioma zawodnikami w ataku. Goście prędko jednak odpowiedzieli i na tablicy pojawił się remis. Azoty wyraźnie przejęły inicjatywę. Nie dość, że wyszły na minimalne prowadzenie, to jeszcze Bartłomiej Tomczak nie zdołał pokonać w rzucie karnym Bogdanova. Prędko jednak naprawił swój błąd i świetnie trafił z pozycji. Świetnie popisał się Mateusz Kornecki, który odbił dwa kolejne rzuty, więc znów górą byli zabrzanie!
 
To tylko odbudowało atmosferę w zespole, który zaczął kolektywnie walczyć o kolejne trafienia, by w 15. minucie wyjść na prowadzenie 7:5. Na czołowego strzelca gospodarzy zaczął wyłaniać się Jurij Gromyko, który imponował coraz lepszą dyspozycją strzelecką i umiejętnością wepchnięcia się na najlepsze pozycje. Co więcej, popisywał się też w obronie!
 

 
Tego jednak było za dużo dla trenera Bartosza Jureckiego. Poprosił o czas i odbudował zespół, który zaczął odrabiać straty i ostrzej grać w obronie. Po czwartym trafieniu Matulica, Azoty zdobyły remis 9:9. Zabrzanom brakowało wykończenia rzutów, ostrzeliwali ścianę Hali Pogoni.   Gdy tablica wskazała prowadzenie Azotów w 23. minucie, o czas poprosił trener Trtik. Rady były skuteczne, zabrzanie odzyskali inicjatywę. Azoty miały nawet przez chwilę podwójne osłabienie, ale zabrzanie nie zdołali go wykorzystać celnym trafieniem. Ciężka i wytężona praca dała zabrzanom ostatecznie wynik 15:13 po 30 minutach.
 
Drugą odsłonę spotkania lepiej zaczęły Azoty, które szybko zdobyły wyrównanie, a Vadim Bogdanov odbił dwa trafienia z rzędu. W 34. minucie mecz znów zaczął się od początku wynikiem 15:15. Zabrzanie wciąż nie potrafili sforsować bramki rywali. Tablica wskazywała już 15:17, gdy impas strzelecki zdołał przełamać wreszcie Szymon Sićko (w 37. minucie!). Minutę później znów był remis po 18 trafień. Emocje sięgały zenitu, oba zespoły wręcz kipiały od nerwów. A mimo tego gra był stosunkowo czysta i pozbawiona złośliwych fauli.
 

 
Prowadzenie dla zabrzan odzyskał Sasza Buszkow. W 41. minucie zobaczyliśmy na parkiecie znów Martina Galię wracające po półrocznej kontuzji, który pewnie odbił rzut karny nieomylnego dotychczas Jerko Matulica! Witały go wielkie okrzyki, ale po jego interwencji strop hali przy ul. Wolności dosłownie drżał!
 
Znów świetnie pokazał się Marek Daćko, który zagrał niczym rasowy rozgrywający i doskonale rzucił z 10 metrów z biodra, zaskakują Bogdanova i ustalając wynik 22:20. Rozpędził się też Iso Sluijters, który po przepięknej akcji i fantastycznej kontrze ustalił już trzybramkową przewagę zabrzan 25:22 na nieco ponad pięć minut przed końcem spotkania.
 
Azoty prędko jednak odrobiły straty, a kontaktową bramkę zdobył rzutem przez całe boisko popisujący się świetnymi interwencjami Vadim Bogdanov.  Trójkolorowym nie zabrakło jednak sił i zdołali trafić jeszcze trzykrotnie, w tym po świetnym przechwycie Jasia Czuwary. Odpowiedział jedynie Masłowski, co ostatecznie dało zabrzanom zwycięstwo 28:25.
 
NMC Górnik Zabrze – Azoty Puławy 28:25 (15:13)
NMC Górnik: Kornecki, Galia, Zapora – Gluch 1, Daćko 5,  Tomczak 3, Gromyko 4, Sluijters 5, Czuwara 1, Buszkow 5, Tatarincew, Gliński,  Bąk 3, Sićko 1, Adamuszek. Trener: Rastislav Trtik
Kary: 10 minut (Czuwara, Tatarincew 2, Adamuszek 2)
 
Azoty: Bogdanov 1 – Kaleb 4, Panic 4, Podsiadło 3, Matulic 6, Skrabania, Rogulski 1, Grzelak 2, Masłowski 2, Titow 1, Kasprzak, Prce 1, Gumiński, Seroka. Trener: Bartosz Jurecki.
Kary: 10 minut (Matulić, Skrabania, Grzelak, Prce, Seroka)
 

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: