Dość jednostronne spotkanie oglądali kibice w hali RCS, gdzie piłkarze ręczni Zagłębia Lubin podejmowali Orlen Wisłę Płock. Wicemistrzowie Polski wygrali bardzo pewnie 36:21 (17:10). Miedziowi na tle utytułowanego rywala zaprezentowali się dobrze tylko na początku drugiej połowy.
 
Tomasz Gębala zdobył pierwszą bramkę w meczu, ale na kolejną musieliśmy trochę poczekać. Obie drużyny miały swoje okazje, ale popis dawali bramkarze, w tym Jakub Skrzyniarz, który obronił rzut karny, wykonywany przez Valentina Ghioneę. Drugie trafienie zanotowaliśmy w siódmej minucie, po rzucie Lovro Mihica. Minutę później o czas poprosił Bartłomiej Jaszka, gdyż było 0:4. Lubinianie na swoją pierwszą bramkę czekali do dziewiątej minuty, a zdobył ją Jan Czuwara. Niestety dla miedziowych to wicemistrzowie Polski dyktowali warunki i po kwadransie było już 2:9. Bartłomiej Jaszka znów zmuszony został do wzięcia czasu, tym razem poskutkowało to na tyle, że Miedziowi odrobili połowę strat do utytułowanych rywali. Pomimo dobrej postawy Michała Stankiewicza, który do przerwy zdobył prawie połowę bramek dla Zagłębia, gospodarze przegrywali do przerwy wyraźnie.
 
 

 
W drugiej połowie Miedziowi zdobyli bramkę dużo szybciej, bo już w pierwszej minucie po zmianie stron. Autorem trafienia był Dawid Dawydzik. Generalnie na początku drugiej części lubinianie prezentowali się nieco lepiej, ale to wciąż Wisła była stroną dominującą, a jej najmocniejszą stroną były zabójcze kontry. Po raz trzeci w spotkaniu Bartłomiej Jaszka poprosił w 49. minucie, kiedy jego drużyna przegrywała dziesięcioma bramkami – 18:28. Jednostronne spotkanie zakończyło się wynikiem na korzyść wicemistrzów Polski.
 
– Bardzo dobrze pracowaliśmy, szczególnie w środku defensywy, co przyniosło efekt. Widzę, że w Zagłębiu wykonywana jest bardzo dobra praca, mają młody perspektywiczny zespół i życzę im wszystkiego dobrego – powiedział po meczu Piotr Przybecki, trener Orlen Wisły Płock.
 

Zobacz statystyki TUTAJ