Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 18 czerwca 2022

Kielce w wielkim finale Ligi Mistrzów

Tak jest! Drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Telekom Veszprem w półfinale Ligi Mistrzów sezonu 2021/2022 wynikiem 37:35 (16:18) i zagra w wielkim finale!

Łomża Vive Kielce – Telekom Veszprem 37:35 (16:18)

Łomża Vive Kielce: Kornecki (2/7=29%), Wolff (9/38=24%) – Vujović 2, Sánchez-Migallón, Sićko 2, A. Dujshebaev 4, Tournat 4, Karačić 5, Kulesh 4, Moryto 8, D. Dujshebaev 3, Thrastarson 1, Paczkowski, Gębala, Karalek 2, Nahi 2

Telekom Veszprem: Cupara (0/6=0%), Corrales (13/43=30%) – Yahia 4, Nenadić 6, Maqueda 1, Nilsson 1, Ligetvari, Marguc 6, Lauge 8, Strlek 7, Lukacs, Blagotinšek 1, Mahe 1, Ilić, Lekai, Sipos

Pierwsza siódemka: Wolff – Moryto, A. Dujshebaev, Karačić, Sicko, Nahi, Karalek

O tym spotkaniu powiedziano i napisano niemal wszystko jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Drużyna Łomża Vive Kielce przez cały sezon przygotowywała się do najważniejszych meczów w sezonie – turnieju EHF FINAL4. W sobotę przyszedł czas na dzień próby. Po drugiej stronie parkietu czekał węgierski Telekom Veszprem.

Zapowiadano niezwykle wyrównane spotkanie, co szybko się potwierdziło. Przez pierwsze dziesięć minut trwała konsekwentna wymiana gol za gol i żadna z drużyn nie mogła oderwać się rywalom. Po jednej stronie parkietu obronny mur postawili Tomasz Gębala wraz z Artsemem Karalekiem, ale po drugiej stronie równie twarde warunki narzucili Blaz Blagotinšek oraz Patrik Ligetvari.

Węgrzy czyhali na każdy błąd rywali, większość swoich bramek zdobywając po szybkich atakach w drugie tempo. Najczęściej piłka lądowała wówczas w rękach zabójczo skutecznego Manuela Strleka lub straszącego rzutem z drugiej linii Omara Yahii. Kielczanie swoje akcje budowali pieczołowicie, czego najlepszym dowodem była piękna podwójna wrzutka, którą skutecznie wykonał tercet Arkadiusz Moryto, Dylan Nahi oraz Igor Karacić.

Pierwszy przełom nastąpił, gdy trzema kolejnymi interwencjami popisał się Rodrigo Corrales. Hiszpan szybko wskoczył na wysoki poziom, dzięki czemu Kentin Mahe pozwolił Węgrom odskoczyć na dwie bramki (7:5, 10. min.). Mistrzowie Polski na odrobienie strat potrzebowali drugie tyle. W 20. minucie potężnym rzutem zza dziewiątego metra wyrównał Uladzislau Kulesh (11:11, 20. min.). Kielczanie coraz częściej udanie dogrywali do obrotowego, gdzie z powodzeniem radził sobie Nicolas Tournat.

Węgrzy jednak błyskawicznie nie tylko odbudowali zaliczkę, ale nawet powiększyli różnicę. Znów seryjnie piłki odbijał Rodrigo Corrales (40% do końca I połowy), dobre wejście w mecz zaliczył także Petar Nenadić, efektem czego po zaledwie 180 sekundach było już 14:11. Trener Talant Dujshebaev próbował reagować: po kilku nieudanych próbach Dylana Nahiego kielczanie przeszli na grę z dwoma obrotowymi. Do przerwy udało się odrobić jedno “oczko” (18:16).

Mistrzowie Polski dopięli swego zaraz po przerwie, na którą wyszli podwójnie zmotywowani. Mający małe problemy w trakcie pierwszej partii Daniel Dujshebaev drugą odsłonę otworzył dwiema bramkami z rzędu, dzięki czemu na tablicy wyników znów pojawił się remis (18:18).

To nie był koniec dobrych wiadomości, bo rzut karny egzekwowany przez Kentina Mahe zatrzymał Andreas Wolff, czerwoną kartkę za faul na Branko Vujoviciu otrzymał Blaz Blagotinsek, a żółto-biało-niebiescy po golu Arkadiusza Moryto wyszli na długo niewidziane prowadzenie. I to nie jedną bramką! Łomża Vive Kielce zdobyła cztery trafienia z rzędu i w 40. minucie prowadziła 23:20!

Wszystko układało się pięknie, kielczanie prowadzili nawet czterema golami (25:21), ale po chwili niemocy wicemistrzowie Węgier wrócili na dobre tory i znów toczyli wyrównaną walkę. Veszprem zaostrzyło grę w obronie, do bramki wrócił Corrales, skutecznie rzucali Strlek oraz Rasmus Lauge i po trafieniu ostatniego z nich dystans skurczył się do 29:31 (51. min.). Temperatura na parkiecie i na trybunach zawrzała.  

W ostatnim fragmencie kielczanie doskonale wytrzymali jednak rosnącą presję. Pewną rękę miał Arkadiusz Moryto, który wykorzystał wszystkie osiem prób i został wyróżniony tytułem gracza meczu. Dobrze rozgrywał Igor Karačić, szarpał Alex Dujshebaev. Mistrzowie Polski zwycięstwa nie mogli być jednak pewni aż do ostatnich chwil. Dopiero 90 sekund przed końcem na 36:33 trafił Moryto, poprawił Dylan Nahi i żółto-biało-niebiescy mogli cieszyć się z awansu do wielkiego finału Ligi Mistrzów.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: