W meczu otwierającym sezon PGNiG Superligi zespół PGE Vive Kielce pokonał MKS Kalisz 36 :20. Kaliska hala Arena dawno nie przeżywała takiego oblężenia, a niemal trzytysięczna publiczność zgotowała zawodnikom fantastyczny doping.

 
W tej konfrontacji zwycięzcę nietrudno było wskazać, niewiadomą była tylko różnica bramek. A ta, ku uciesze zagorzałych kibiców MKS-u, dość długo była niewielka biorąc pod uwagę fakt, że spotkały się – jak to określił trener kaliszan Paweł Rusek – zespoły stojące na dwóch różnych biegunach.
 

 
Szczypiorniści z grodu nad Prosną, choć to ich debiutancki sezon w PGNiG Superlidze, do starcia z wielokrotnymi mistrzami kraju podeszli bez kompleksów, długo dotrzymując im kroku, nie tylko dzielnie się broniąc, ale i od czasu do czasu kąsając, ku uciesze lokalnych fanów – widowiskowymi i skutecznymi akcjami.
 
Siedmiobramkowa przewaga, wypracowana przez Vive w 27.minucie, niespełna kwadrans później stopniała do trzech, a Tałant Dujszebajew wymownymi gestami i komentarzami, jasno dawał do zrozumienia, że nie jest zachwycony grą swoich podopiecznych.
 
W kolejnych minutach doświadczenie kielczan wzięło jednak górę. Ofensywa graczy MKS-u niewiele mogła zdziałać, a nie najlepsza skuteczność kaliszan w połączeniu z błyskawicznymi i groźnymi kontrami rywali mogły się skończyć tylko w jeden sposób. Vive pokonał MKS 36:20. Najskuteczniejszym  graczem w zespole gości był Manuel Strlek, autor ośmiu trafień.
 

 
MKS Kalisz – PGE Vive Kielce 20:36 (10:16)
MKS: Tatar, Zakreta – Bożek 4, Adamski 4, Rosiek 3, Kniaziew 2, Czerwiński 2, Bałwas 1, Grozdek 1, Misiejuk 1, Drej 1, Adamczak 1, Galewski, Krytski, Kobusiński, Kwiatkowski.
PGE Vive: Szmal, Ivić – Jurecki 1, Bis 1, Kus 1, Aguinagalde 2, Bielecki 3, Jachlewski 2, Strlek 8, Janc 6, Lijewski 4, Jurkiewicz 2, Mamić 2, Bombac, Djukić 4.