Choć do przerwy jedną bramkę więcej mieli gracze Gwardii Opole, to po zmianie stron nie było już wątpliwości, kto bardziej zasłużył na zwycięstwo. ORLEN Wisła Płock w 19.serii spotkań PGNiG Superligi zwyciężyła 26:20.
Spotkanie z ORLEN Wisły z Gwardią otworzyły najpierw dwa obronione rzuty karne przez Ivana Stevanovicia i trafienie Zigi Mlakara. Wiślacy od pierwszych minut postawili szczelną i agresywną obronę, a odzyskane piłki Michał Daszek zamieniał na bramki, w efekcie czego szybko wyszli na prowadzenie 4:1. Nafciarze nie poszli jednak za ciosem. Najpierw przestrzelili swoje szanse, a chwilę później na ławkę kar usiedli Piechowski i Mlakar. Opolanie wykorzystali ten fakt, doprowadzając do remisu 5:5, jednak gdy siły się wyrównały, Wiślacy ponownie odskoczyli na dwa oczka. Niemniej goście dosyć śmiało poczynali sobie w swoich atakach, nie robiąc sobie za wiele z defensywy Wiślaków. Coraz częściej odpowiedzialność za wynik spadała na Ivana Stevanovicia, który ze swojej roli wywiązywał się bez zarzutów, broniąc w międzyczasie trzeci rzut karny. Gospodarze długo nie mogli znaleźć swojego rytmu, aż wreszcie w 23.min. przy stanie 10:9 o czas poprosił Xavi Sabate. Po powrocie na boisko wciąż było nerwowo, szczególnie gdy ponownie na ławkę kar usiadło dwóch graczy ORLEN Wisły. Gwardia wykorzystała ten fakt i za sprawą trafienia Patryka Mauera wyszła na pierwsze w tym pojedynku prowadzenie 11:10. Obie ekipy pod koniec tej części spotkania grały chaotycznie, a składnych akcji było jak na lekarstwo. Szybciej się z tego otrząsnęli opolanie, którzy na przerwę zeszli z jednobramkową zaliczką.
Po zmianie stron gospodarze wyraźnie przyśpieszyli w dosłownym tego słowa znaczeniu. Szybko rozgrywali swoje akcje, biegali do kontr i w rezultacie w 35.min. było już 16:14 dla nich. Gracze Gwardii seryjnie przegrywali swoje pojedynki ze Stevanoviciem, co napędzało kolejne akcje ORLEN Wisły. Gdy chwilę później Michał Daszek zdobył swoją czwartą w tej połowie, a ósmą w cały meczu bramkę na 17:14, o czas poprosił trener Rafał Kuptel. Różnica bramkowa między drużynami zaczęła się jednak powiększać. Gwardia miała poważne problemy ze sforsowaniem defensywy gospodarzy, a ci chętnie kontrowali w pierwsze i drugie tempo. Na kwadrans przed końcem pojedynku było już 22:16 i o ostatnią przerwę poprosił Rafał Kuptel. Od tego momentu żadna z drużyn nie forsowała już tempa. Goście nie byli w stanie „wrócić do meczu”, tym bardziej że na znakomitym procencie bronił Stevanović. Wiślacy natomiast spokojnie wykorzystywali nadarzające się okazje do podwyższenia wyniku i ostatecznie zwyciężyli 26:20.
ODWIEDŹ CENTRUM MECZOWE:
ZOBACZ STATYSTYKI I MATERIAŁY WIDEO Z MECZU
ORLEN Wisła Płock – KPR Gwardia Opole 26:20 (11:12)