W zaległym meczu 6. serii spotkań PGNiG Superligi ORLEN Wisła Płock pokonała Zagłębie Lubin 31:25. Najwięcej bramek dla Nafciarzy zdobył Michał Daszek – autor siedmiu trafień.
Początek pojedynku ułożył się zdecydowanie po myśli ORLEN Wisły Płock. Mocna obrona i rewelacyjny Adam Morawski w bramce stanowili dla Miedziowych poważny problem. Nafciarze odzyskane piłki zamieniali na kontry i ich stan bramkowy szybko szedł w górę. Na domiar złego trener Jarosław Hipner w 9.min. stracił swojego głównego rozgrywającego Macieja Tokaja, który poważnie ucierpiał w zderzeniu z naszym zawodnikiem. Uraz (lub nawet dwa) były na tyle poważne, że potrzebna była interwencja służb medycznych. Gdy wydawało się, że Nafciarze mają mecz pod pełną kontrolą, karę dwóch minut otrzymał Abel Serdio. Goście wykorzystali grę w przewadze i w 15.min. zmniejszyli straty do trzech oczek (9:6). Gdy siły na boisku się wyrównały, przewaga Wiślaków znowu zaczęła rosnąć. Mecz był utrzymany w szybkim tempie, przez co też padało sporo bramek. Niekwestionowanym liderem strzelców był Michał Daszek, który pierwszą połowę zakończył z siedmioma trafieniami na koncie. Jeszcze przed przerwą Nafciarze wyszli na dziewięć bramek przewagi, co było zasługą właśnie dobrej obrony, interwencji Loczka oraz szybkich kontr.
Po zmianie strony Wiślacy nie forsowali tempa, ale utrzymywali przewagę wypracowaną w pierwszych trzydziestu minutach. Oglądaliśmy także mniej bramek, ale przyjezdni nie byli w stanie podjąć realnej próby odwrócenia losów spotkania. Wprawdzie pod koniec pojedynku udało im wykorzystać całą serię błędów gospodarzy i zmniejszyć straty do sześciu oczek, to jednak zwycięstwo Nafciarzy pozostawało niezagrożone. Podopieczni Xaviera Sabate skutecznie dowieźli korzystny dla siebie rezultat do końcowej syreny i ostatecznie po 48 dniach przerwy dopisali do swojego konta kolejne punkty.
ORLEN Wisła Płock – Zagłębie Lubin 31:25 (19:10)
