Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 9 grudnia 2020

Nerwy w końcówce, ale punkty zostają w Płocku

Ponownie sporo emocji dostarczyli nam zawodnicy ORLEN Wisły Płock. Po nerwowej końcówce, w której nie ustrzegli się błędów, pokonali Fenix Toulouse 27:25 i tym samym po czterech meczach mają komplet punktów w Grupie A EHF Ligi Europejskiej.

Ustawienie wyjściowe: Stevanović – Mihić, Dutra (atak), Ruiz (atak), Fernandez (atak), Komarzewski, Toto, Krajewski (obrona), Terzić (obrona), Stenmalm (obrona)

Opis meczu: Pierwsze dziesięć minut to przede wszystkim możliwość podziwiania kunsztu bramkarzy obu ekip, którzy solidarnie puścili w tym czasie tylko po dwie bramki. Nafciarze tradycyjnie stanęli twardo w obronie, sprawiając gościom dużo problemów. To zaczęło przynosić efekty w kolejnych minutach, kiedy to wyszliśmy na prowadzenie 5:2. Na reakcję trenera Philippe Gardenta nie musieliśmy długo czekać i zielony kartonik powędrował na stolik sędziowski. Po powrocie na parkiet Nafciarze popełnili serię prostych błędów w ataku i goście zdobyli cztery bramki z rzędu, wychodząc na prowadzenie 6:5. Słaby okres naszej gry przerwał wreszcie David Fernandez, który najpierw „zarobił” karę dla przeciwnika, a chwilę później zdobył dla nas szóstą bramkę. Od tego momentu mecz się wyrównał i żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi, niż dwa trafienia. Sporo ożywienia w nasze poczynania wniósł Niko Mindegia, który znakomicie asystował przy trafieniach Jeremy Toto. Jednocześnie trzeba przyznać, że rozgrywanie akcji mocno utrudniała nam wysoka obrona Francuzów, która wymuszała na Nafciarzach proste błędy. Nie przeszkodziło jednak Wiślakom jeszcze przed zejściem do szatni wypracować trzech bramek przewagi, co było dobrym prognostykiem przed drugą częścią pojedynku.

Druga część spotkania rozpoczęła się od dwóch naszych pomyłek w ataku, które musieliśmy naprawiać obroną. W 34.min. przy stanie 14:11 dosyć niespodziewanie o czas poprosił trener Philippe Gardent, który dostrzegł problemy swoich podopiecznych w wypracowywaniu sobie pozycji rzutowych. Po wznowieniu gry gospodarze powiększyli swoją przewagę do czterech oczek, ale mimo okazji ku temu, brakowało „przełamania” tego spotkania. W 38.min. naszą obronę osłabiła czerwona kartka dla Philipa Stenmalma, który zbyt agresywnie starał się powstrzymać skrzydłowego drużyny Fenix. Niestety z biegiem czasu coraz więcej nieporozumień pojawiało się po naszej stronie, zarówno w ataku, jak i w obronie, przez co wynik cały czas oscylował wokół remisu. Wreszcie w 48.min. odzyskaną piłkę zamieniliśmy na drugą bramkę z rzędu i tablica świetlna pokazała stan 23:20. Goście jednak nie zamierzali zwieszać głów i cały czas wywierali presję. W ataku w zasadzie cały ciężar gry brał na siebie Niko Mindegia, który uzbierał w całym spotkaniu sześć bramek i tyle jescze więcej asyst. Chwilę później, po indywidualnej akcji Lovro Mihicia wreszcie udało się odskoczyć na cztery bramki, co jednak nie oznaczało końca emocji. Gracze Fenix zdobyli dwie bramki z rzędu, jednocześnie wysyłając na ławkę kar Szitę i Serdio. Przy stanie 27:25 pomylił się Daszek, ale chwilę później kapitalną interwencją przy rzucie Ntanzi popisał się Adam Morawski. Przed końcową syreną karnego zdążył jeszcze przestrzelić Daszek, ale Francuzi pogubili się w swoim ataku pozycyjnym i tym samym udało nam się zwycięstwo dowieźć do końca.

ORLEN Wisła Płock – Fenix Toulouse Handball 27:25 (12:9)

ORLEN Wisła: Morawski, Stevanović – Daszek 5(2k), Stenmalm, Ruiz, Fernandez 1, Serdio, Szita 1, Komarzewski 1, Krajewski 1, Terzić, Toto 5, Dutra 2, Mihić 5, Czapliński, Mindegia 6

Fenix: Lettens, Oliveira de Almeida – Leventoux, Marmier, Jacobsen 2, Gilbert 2, Borzas 1, Soundry 3, Ilić 3, Martins Vieira, Giraudeau 6, Tribillon 2, Abdi 2, Ntanzi 4

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: