Spójnia Gdynia przegrała przed własną publicznością 30:37. Mecz rozgrywany był w ramach zaległej 6. Kolejki PGNiG Superligi. Mecz toczony był w szybkim tempie i obfitował w bramki, jednak gospodarzom w końcówce zabrakło pomysłu na grę co zemściło się drastycznie.
Spójnia zaczęła agresywnie w pierwszych sekundach trafił Marszałek i gdynianie wyszli na prowadzenie. Później w szeregi gospodarzy wdała się nerwowość co poskutkowało łatwymi bramkami dla Gwardii. W 8. minucie spotkania drużyna gości wypracowała sobie dwubramkową przewagę, którą z minuty na minutę powiększała. Duży wkład w to miał dobrze znany Spójni z występów w pierwszej lidze Patryk Mauer, które w całym meczu zdobył 9 bramek. Marcin Markuszewski poprosił o czas dla swojej drużyny. Słowa trenera podziałały motywująco i tak w 17 Minucie po trafieniu Pawła Ćwiklińskiego na tablicy wyników był remis 17:17.
Wynik stykowy utrzymywał się do końca pierwszej połowy meczu. Ostatecznie obie ekipy na przerwę schodziły przy stanie 19:18 dla Gwardii.
Po zmianie stron gra gdynian była mocno niezorganizowana co poskutkowało dwoma bramkami dla drużyny gości. Dobrze w bramce spisywał się Marcin Głębocki i po trzy bramkowej serii Spójnia znów złapała kontakt z rywalem. W 35. Minucie był remis 21:21. Do tego momentu gra była wyrównana i wynik tego spotkania nie był przesądzony. Przy stanie 27:27 zaczął być widoczny brak pomysłu na grę w ataku oraz coraz to częstsze błędy w obronie. Do ostatniej syreny gdynianom udało się zdobyć zaledwie dwie bramki, natomiast Gwardii ta sztuka udała się, aż dziesięć razy. Końcówka meczu zdecydowanie należała do drużyny gości, która ostatecznie zwyciężyła 37:30. Już w sobotę 11 listopada Spójnia Gdynia wybiera się na wyjazd, gdzie zagra z Azotami Puławy.
Statystyki z meczu TUTAJ