Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 29 stycznia 2020

NMC Górnik przegrywa po karnym Igropulo

Orlen Wisła Płock rozgrywa aktualnie jeden z najlepszych sezonów w historii ostatnich lat. Od kilku lat w Zabrzu miał zawsze trudną przeprawę i wszyscy zabrzańscy kibice liczyli na powtórkę sprzed kilkunastu miesięcy, kiedy to zabrzanie cieszyli się z kompletu punktów. Wynik miało jednak zweryfikować boisko.

Trójkolorowi rozpoczęli mecz od trafienia Szymona Sićki i kary dwóch minut dla Iso Sluitjersa za faul na rywalu. Jego koledzy jednak zdołali wybronić akcję, a po chwili karnego na 2:0 wykorzystał Bartłomiej Tomczak. Płocczanie grali bardzo aktywną i dynamiczną obroną, mocno wysuwając się nawet na 10-11 metr strefy obronnej. Zabrzanie mieli problem z konstruowaniem akcji w kierunku bramki, a kiedy ta już znajdowała drogę do bramki, to na straży stał Adam Morawski. A mimo tych trudności gospodarze po ośmiu minutach prowadzili 4:2! “Loczek” zaliczył nawet dublet – wpierw odbił próbę Saszy Buszkowa, a po chwili dobitkę Marka Daćki, ale jego wysiłki wciąż nie przynosiły oczekiwanego prowadzenia wicemistrza Polski. Wtedy jednak seria pięciu  trafień gości po indywidualnych błędach zabrzan dała Wiśle prowadzenie 7:5 w 14. minucie. Impas strzelecki zabrzan przełamać zdołał dopiero Adrian Kondratiuk w 19. minucie. Kolejne próby jednak nie przynosiły skutku, a piłka uporczywie nie odnajdywała drogi do bramki gości. Nawet w kontrach! Adam Morawski bronił jak natchniony, a jego koledzy wykorzystywali okazje w ataku. 

Impuls do ataku dał wreszcie Szymon Sićko, który świetnie wykorzystał kolejną z licznych okazji. Z pozycji trafił Jasiu Czuwara i już straty udało się zmniejszyć do dwóch trafień. Zabrzanie zaczęli coraz prężniej naciskać i znów nawiązali walkę z utytułowanym rywalem. I tym samym pierwszą połowę przegrali jedynie 11:12! 

W drugiej odsłonie gry Nafciarze jeszcze bardziej aktywizowali obronę, choć też nieco ją spłaszczyli. Zabrzanie próbowali rozwinąć atak drugą linią, która cały czas był jednak przerywana przez defensorów Wisły. Na podania czekały więc skrzydła i Marek Daćko, który bardzo prędko wywalczył rzut karny dla zabrzan. 

Ależ to było świetne rozegranie, gdy Szymon Sićko gotów już do rzutu w ostatniej chwili dostrzegł niepilnowanego Marka Daćkę, który zdobył bramkę na wagę remisu 15:15! Po chwili Sićko sam wykorzystał okazję i trafił na pierwsze od 30 minut prowadzenie Górnika! Show dawał też Martin Galia, który jak natchniony bronił kolejne próby rzutowe rywali! Odpowiedział jednak Sulić i Czapliński, znów dając Orlenowi minimalne prowadzenie (16:17). Zabrzanie wyraźnie się pogubili i zaczęli popełnić całą masę indywidualnych błędów. To była woda młyn Nafciarzy, którzy wyszli na prowadzenie 19:16 na 11 minut przed końcem meczu. Zabrzanie nie  mieli sposobu zwłaszcza na Zoltana Szitę, który raz za razem wchodził w formację obronną niczym rozgrzany nóż w masło. Trener Lijewski zdecydował sygnować na boisko swój as w rękawie, Rafała Glińskiego, który natychmiast w obronie pojawił się na wysuniętej pozycji i starał się izolować rozgrywającego Płocka, Niko Mindeghię. Co więcej, w pierwszej akcji w ataku, w której uczestniczył, wywalczył rzut karny, który po raz piąty Bartek Tomczak zamienił na bramkę! Było już tylko 21:23 na cztery minuty przed końcem, a co więcej płocczacnie pomylili się w ataku i oddali piłkę gospodarzom. Ten moment był doskonałą chwilą, by dać swoim podopiecznym ostatnie instrukcje w tym meczu, co skrzętnie wykorzystał Marcin Lijewski. Kosztem bramkarza wprowadził drugiego obrotowego. A Bartek Bis już po chwili odwdzięczył się trafieniem! Po chwili w kontrze przed szansą na wyrównanie stanął Krystian Bondzior, ale nie zdołał pokonać Morawskiego. Na kłopoty jednak Galia, który odbił bardzo ważną próbę gości! W odpowiedzi zabrzanie wywalczyli karnego, a goście musieli grać w osłabieniu na dwie minuty po czerwonej kartce z gradacji kar dla Philipa Stenmalma! Co więcej, zabrzanie stanęli przed okazją na rzut z linii siódmego metra. TOMCZAK! TOMCZAK! KOPARA NA REMIS Z KARNEGO! 

Trener Sabate natychmiast rzucił czas na stolik sędziowski. Jego podopieczni mieli 35 sekund na zdobycie bramki na wagę zwycięstwa. Zabrzanie jednak mobilizowali się wzajemnie, bo wiedzieli, że mają szansę co najmniej na walkę w rzutach karnych, a może nawet zwycięstwo! 

Glina w akcie desperackiej obrony zaliczył jednak dwuminutową karę i dał nieco więcej miejsca gościom na sformowanie ataku. Po wznowieniu wbiegający Szita zdołał jednak wywalczyć rzut karny dla gości. Wszystko w rękach Martina Galii, który do tej pory nie był  w stanie obronić żadnej próby Igropulo z siedmiu metrów. I tym razem jednak, mimo dopingu całej hali… piłka minęła jego ręce o włos. Górnik przegrał 23:24 po fantastycznym meczu…

ODWIEDŹ CENTRUM MECZOWE: 
ZOBACZ STATYSTYKI I MATERIAŁY WIDEO Z MECZU

NMC Górnik Zabrze – Orlen Wisła Płock 23:24 (11:12)

NMC Górnik: Galia – Bondzior, Daćko 4, Bis 1, Tomczak 7, Sićko 6, Łyżwa, Sluijters 1, Czuwara 1, Buszkow, Tatarincew, Gliński, Gogola 1, Kondratiuk 2. Trener: Marcin Lijewski

Kary: 8 minut (Sluijters, Bis, Buszkow, Gliński)

Orlen Wisła: Morawski, Stevanovic – Daszek, Stenmalm 3, Matulic 1, Ruiz 1, Piechowski, Susnja, Szita 4, Zabic 2, Igropulo 4, Sulić 1,  Czapliński 3, Mindeghia 4, Mlakar 1. Trener: Xavier Sabate

Kary:  14 minut (Daszek, Mlakar, Stenmalm 3, Susnja 2)

Czerwona kartka: Stenmalm z gradacji kar

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: