Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 13 września 2017

Pewne punkty Wiślaków

Nie było niespodzianki w meczu 3. serii spotkań PGNiG Superligi pomiędzy ORLEN Wisłą Płock i Sandra SPA Pogonią Szczecin. Nafciarze pewnie zwyciężyli 27:21.

 
Obie ekipy od pierwszych minut weszły na wysokie tempo rozgrywania swoich akcji, momentami zapominając o obowiązkach defensywnych. Wobec tego już po pięciu minutach kibice zebrani w ORLEN Arenie zobaczyli aż osiem bramek. Wiadomo jednak było, że ktoś musi zacząć popełniać błędy i pierwsi byli to przyjezdni i dzięki temu Nafciarze w 7 .min. po bramce Przemysława Krajewskiego wyszli na prowadzenie 6:3. Dużo ochoty do gry przejawiał Dan-Emil Racoțea, który w tym okresie był nie do zatrzymania z linii dziewięciu metrów. Portowcy jednak nie zwieszali głów i dzielnie walczyli o każdą kolejną bramkę, nie pozwalając tym samym gospodarzom na zbyt łatwy „odjazd”.
 

 
W 14.min. na ławkę kar usiadł Racoțea, a kontaktowe trafienie na 9:8 zdobył Dawid Fedańczak. Przez kilka kolejnych akcji Wiślacy utrzymywali 2-3 bramki przewagi nad rywalem i trener Pogoni Piotr Frelek w 20.min. poprosił o czas dla swojego zespołu. Sporo uwag miał też do przekazania Piotr Przybecki, który mógł być nie do końca zadowolony z postawy Nafciarzy w obronie. Po wznowieniu gry ten element uległ zdecydowanej poprawie, ale szwankować zaczął atak, przez co gospodarze nie skończyli czterech kolejnych kontr. Wówczas w bramce przypomniał o sobie Adam Morawski, wychodząc zwycięsko z pojedynku sam na sam oraz odbijając rzut karny. Jako pierwsi niemoc strzelecką przełamali Portowcy, trafiając na 12:10. Natychmiast odpowiedział Przemek Krajewski, ale przewaga Wiślaków wciąż oscylowała wokół dwóch oczek. Widać natomiast było, że w porównaniu z pierwszymi minutami pojedynku tempo gry i skuteczność obu zespołów znacznie spadły, co naturalnie znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Pod koniec tej części pojedynku na boisko wdarło się sporo chaosu, w którym najsprytniejszym okazał się Przemek Krajewski i dzięki jego trafieniom na przerwę  ORLEN Wisła zeszła z przewagą czterech oczek (16:12).
 

 
Zaraz po zmianie stron swoją obecność na boisku zaznaczył Marcin Wichary, broniąc rzut z koła. Nafciarze znakomicie weszli w tę część spotkania, notując trzy kolejne trafienia, co musiało spotkać się z reakcją ze strony trenera Piotra Frelka. Idealnie ustawiona obrona Wisły nie pozwalała Portowcom na zbyt wiele, a kolejne kontry powoli odbierały im ochotę do gry. Szczecinianie pozostawali bez bramki przez dwanaście kolejnych minut, co skrzętnie wykorzystał Mihić, Duarte i spółka, powiększając przewagę Nafciarzy do dwunastu bramek (42.min. 24:12). Osiem trafień z rzędu Wiślaków oznaczało koniec emocji w tym pojedynku. Niemniej wprowadziło to pod koniec spotkania sporo rozluźnienia w poczynania ORLEN Wisły i widać było, że Nafciarze zaczęli oszczędzać siły na niedzielny pojedynek w Lidze Mistrzów. To pozwoliło przyjezdnym podreperować wynik i zapisać na swoim koncie sześć kolejnych trafień (27:21).
ORLEN Wisła Płock – Sandra SPA Pogoń Szczecin 27:21 (16:12)
Pełne statystyki TUTAJ
 

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: