Górnik Zabrze nie pozostawił złudzeń młodym szczypiornistom Sandry SPA Pogoni i pewnie wygrał 30:20. Szczecinianie dopóki mieli siły walczyli bardzo dzielnie, ale niestety brak doświadczenia oraz krótsza ławka dała o sobie znać.
– Dopóki mieliśmy siły naprawdę jakoś to wyglądało, w pierwszej połowie było praktycznie koło remisu. – mówi kapitan Sandry SPA Pogoni Paweł Krupa.
Pierwszą bramkę w meczu rzucił Aleksandr Tatarintsev, ale kolejne 3 rzucili szczecinianie i w 5. minucie prowadzili 3:1. Wyrównana walka trwała do 15. minuty, kiedy to Mateusz Zaremba rzucił bramkę na 8:8. W 23. minucie na tablicy wynik pokazywał 8:13 dla Górnika, ale znani z waleczności szczecinianie rzucili 3 bramki z rzędu i zniwelowali straty do 2 oczek. Ostatecznie na przerwę Górnik schodził z przewagą 4 bramek (15:11).
– Drugą połowę zaczęliśmy źle, później trener dał pograć młodszym zawodnikom i ten wynik wyglądał niekorzystnie – mówił Paweł Krupa – zabrakło przede wszystkim skuteczności, bo sytuację mieliśmy.
Drugą część spotkania lepiej zaczęli goście którzy w 37. minucie prowadzili już 12:20. Katem szczecinian kolejny raz okazał się w bramce Martin Galia, który raz za razem skutecznie interweniował w 100 % sytuacjach. Mecz zakończył skuteczny rzut z karnego wykonywany przez Bartłomieja Tomczaka. Ostatecznie szczecinianie przegrali 20:30.
Sandra SPA Pogoń – Zapora, Teterycz, Bartosik – Bosy 5, Krupa 3, Biernacki 2, Jedziniak 2, Zaremba 2, Gryszka 2, Fedeńczak 1, Jońca 1, Radosz 1, Krysiak 1, Wąsowski
Pełne statystyki zobaczysz TUTAJ