Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 15 grudnia 2020

Publicystyka Superligi: To jest inna liga


Myślałem, że komentarz po 13. serii poświęcę starciu Orlen Wisła Płock – Łomża Vive Kielce, analizując kluczowe momenty spotkania, oceniając kontrowersje i przebieg zaciętej końcówki. Niestety, mecz naszych najlepszych zespołów tak naprawdę trwał góra 35 minut. Potem grali już tylko mistrzowie Polski. Ci chorzy, nietrenujący kielczanie, którzy podobno prawie trzy tygodnie spędzili w domach, gdzie piłkę mogli sobie najwyżej poodbijać o ścianę, pokonali Wisłę tak zdecydowanie, jak chyba nikt się nie spodziewał.

Publicystyka PGNiG Superligi


Niby wszyscy to wiemy, niby zdajemy sobie sprawę z dysproporcji w jakości obu klubów, ale okazuje się, że powinniśmy to sobie powtarzać do znudzenia – poziom, na jakim grają Kielce, to jest inna liga i na razie żaden inny klub nie ma do tego świata wstępu.


Swoją drogą, Nafciarze chyba już przed rozpoczęciem tego spotkania musieli być świadomi, że stoją na straconej pozycji, kiedy zobaczyli, że goście wypełnili w protokole wszystkie pozycje przeznaczone na nazwiska zawodników, a oni o dwie mniej, przy czym występ Predraga Vejina okazał się epizodem, a Dawid Lemanowicz nie wszedł ani na chwilę.
Nie wiem, jak wyglądałaby ta konfrontacja, gdyby w Wiśle mogli zagrać Ruiz, Ilić, Szita czy Krajewski (o Susnji czy Fernandezie nawet nie wspominam, bo ich w tym zespole praktycznie nie ma, podobnie zresztą jak Vejina). Chciałbym wierzyć, że zobaczylibyśmy inną Wisłę – waleczną, rzucającą się Łomży Vive do gardła, starającą się zabiegać kieleckich „rekonwalescentów”. Taką, której zawodnicy nawet gdy już wiedzą, że przegrają, nie dają przeciwnikowi zipnąć. Tymczasem w tym przedreptanym przez oba zespoły meczu Wisła wytrzymała trochę ponad pół godziny. Nie wiem, może ja za dużo wymagam, ale nie widziałem w oczach wiślaków takiego szaleństwa, które jest niezbędne, kiedy chce się pokonać mocarza w walce o mistrzostwo Polski. 

https://www.facebook.com/SLMezczyzn/photos/a.1512346985447890/4318717128144181/


Przed meczem uciąłem sobie bardzo ciekawą pogawędkę z byłym reprezentantem Polski, swego czasu czołowym rozgrywającym ekstraklasy w Płocku i Kielcach Markiem Witkowskim (efekty na stronie „Przeglądu Sportowego”). Kiedy podnosiłem wartość dobrej passy Wisły w Lidze Europejskiej, Marek stwierdził, że trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, iż między Ligą Europejską a Ligą Mistrzów jest przepaść. Teraz już widzę, co miał na myśli. Najlepiej widać to chyba na pierwszym lepszym przykładzie obrotowych – Artem Karalek z Vive pierwsze trzy rzuty pakuje do siatki, a Jeremy Toto – panu Bogu w okno albo w bramkarza.


W cieniu „świętej wojny” (cudzysłów wstawiony celowo) dwa dni wcześniej mieliśmy znacznie ciekawsze spotkanie, w którym też szło o medal, choć role Azotów Puławy i Górnika Zabrze nie są tak oczywiste, jak w przypadku Vive i Wisły. W Puławach naprawdę było interesująco – koronawirusowe kontrowersje przed meczem, niesamowita walka na boisku, fantastyczna końcówka gospodarzy (z 14:19 w 46. min doprowadzili do remisu) i absolutnie wyjątkowy gol zabrzanina Łukasza Gogoli z rzutu wolnego, dający zwycięstwo Górnikowi 21:20. To była kwintesencja handballu! Azoty wyglądają w tym sezonie na naprawdę mocne i nie sądzę, żeby ta porażka miała im jakoś wyjątkowo zaszkodzić w perspektywie całych rozgrywek. Może znowu okażę się naiwnym handballowym marzycielem, ale coś mi się wydaje, że wszystko rozstrzygnie się w dwumeczu puławian z Wisłą. A może w to wszystko jednak wmiesza się jeszcze Górnik?

https://www.facebook.com/SLMezczyzn/videos/885985425485024

 

Publicystyka Superligi to nowy projekt komunikacyjny PGNiG Superligi. Eksperci zajmujący się piłką ręczną będą w każdy poniedziałek komentować najważniejsze wydarzenia z ligowych rozgrywek.

Autor: WOJCIECH OSIŃSKI
dziennikarz Przeglądu Sportowego

O piłce ręcznej pisze od lat 90., czyli epoki przedinternetowej, kiedy Warszawianka należała do ścisłej czołówki ekstraklasy, większość obecnych trenerów zaczynała dopiero karierę zawodniczą, a sport w dodatku stołecznym Gazety Wyborczej zajmował nawet sześć stron. Od  ponad dekady związany z Przeglądem Sportowym, dla którego z niesłabnącą pasją opisuje handball w wydaniu klubowym i reprezentacyjnym.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: