Opolanie mieli inicjatywę przez całe spotkanie, choć w 40 minucie wygrywali tylko 19-18. Do końca meczu rewelacyjny beniaminek z Kalisza zdobył jednak tylko trzy bramki. Miejscowi wygrali 27-21 i zainkasowali cztery punkty.
 
Obie ekipy do spotkania przystąpiły osłabione. Początek spotkania nakazywał kibicom w Opolu ostrożność i był wyrównany. Z karnego Mauer podwyższył na 4-2, a Mokrzki na 5-3. Dobrze w tym okresie bronił Malcher, ale odgryzał się też Tatar. Po tym jak Kniazeu z karnego trafił w poprzeczkę Mokrzki skończył szybką akcję na 6-3. MKS szybko odpowiedział dwoma trafieniami, a na 8-6 podwyższył Dementev. Kolejne minuty należały do bramkarzy, a niemoc rzutową przełamał Mokrzki. Po dwóch bardzo dobrych rzutach Dementeva było 12-7 w 22 minucie.
 
Dystans do trzech trafień mógł zmniejszyć Bałwas, ale nie trafił do pustej bramki. W ostatniej akcji pierwszej połowy Krytski doprowadził do stanu 15-11 dla Gwardii. Po niej po rzucie Dreja było 16-14, ale Dementev podwyższył na 19-15. Od 38 minuty gwardziści wpadli jednak w kłopoty. Dwa wybloki dały im piłkę i Kniazeu zmniejszył stratę d bramki (19-18). Niemoc w ataku obu ekip przerwał trener Kuptel prosząc o czas. Po nim przytomnie znalazł się na kole dwa razy Klimków, Mokrzki skończył indywidualny przebój, a z karnego nie pomylił się Mauer.
 
W 52. minucie gospodarze prowadzili 25-19, bo spisywał się Malcher, ale więcej błędów popełnili sami kaliszanie (straty, faul w ataku i dwa pudła). Swój długo wyczekiwany dobry występ zakończył akcją ze zwodem i golem Dementev i skończyło się 28-21.
 
Pełne statystyki zobaczysz TUTAJ
 
KPR Gwardia Opole – Energa MKS Kalisz 28-21 (15-11)
Gwardia: Malcher, Zembrzycki – Lemaniak, Siwak 1, Zarzycki 1, Klimków 2, Tarcijonas, Mokrzki 6, Dementev 8, Mauer 9, Milewski, Morawski.
Energa: Tatar, Jarosz – Krytski 1, Bożek, Adamczak 1, Kobusiński, Drej 4, Klopsteg 1, Misiejuk, Grozdek, Kniazeu 8, Wojdak 4, Czerwiński 2, Bałwas.
Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów).
Kary: Gwardia (4 minuty) – Energa (12 minut).