Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 12 września 2017

Udany sprawdzian Vive przed LM

W meczu 3. serii PGNiG Superligi PGE VIVE Kielce wygrało z MKS-em Zagłębie Lubin. Podopieczni Talanta Dujszebajewa nie mieli większych problemów z pokonaniem zespołu Bartłomieja Jaszki i zakończyli mecz wynikiem 32:24. Nie zagrali Mariusz Jurkiewicz i Filip Ivić. Zadebiutował natomiast bramkarz Miłosz Wałach, który wszedł na boisko na ostatnich pięć minut spotkania.

 
Kielczanie postanowili rozpocząć od próby zamęczenia zawodników Zagłębia szybkim tempem. Raz po raz kontrowali rywali, którzy dość łatwo gubili piłkę w ataku lub powstrzymywał ich Sławomir Szmal. Sęk w tym, że często podczas tych błyskawicznych akcji popełniali błędy i zamiast prowadzić po dziesięciu minutach sześcioma trafieniami, ich przewaga wynosiła jedynie dwie bramki (5:3).
 
Wkrótce lubinianie wyrównali wynik, ale rywale szybko odbili na trzy trafienia. Talant Dujszebajew tym razem nie wymieniał całego składu z pola gry, pozostawiając na środku rozegrania Deana Bombaca, a na lewej połówce Karola Bieleckiego, którego od początku spotkania, co jakiś czas zastępował Marko Mamić. Wokół nich pojawili się natomiast Krzysztof Lijewski, Darko Djukić, Mateusz Jachlewski i Bartek Bis, który do obrony zmieniał się z Mateuszem Kusem.
 

 
Spotkanie wyraźnie straciło na tempie. Po stronie przyjezdnych próżno było szukać aktywności Jana Czuwary i Arka Moryty, którzy w poprzednich meczach byli najskuteczniejszymi zawodnikami swojego zespołu. Podopieczni Bartka Jaszki niemal wszystkie akcje rozwiązywali środkiem, nie mogąc wypracować pozycji swoim skrzydłowym. Dopiero na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy, temu ostatniemu udało się pokonać w kontrze Sławka Szmala, doprowadzając do stanu 13:10. W drużynie mistrzów Polski najbardziej widoczni byli Dean Bombac i Karol Bielecki (obaj czterokrotnie trafiali między słupki Patryka Małeckiego). Do przerwy kielczanie prowadzili pięcioma bramkami (16:11).
 
Po wznowieniu spotkania bramkę Sławomira Szmaly zaczął skutecznie atakować obrotowy lubinian, Michał Stankiewicz. Były zawodnik gospodarzy w ciągu kilku minut zdobył cztery bramki i wywalczył rzut karny, którego jednak na trafienie nie zamienił Jan Czuwara. Pozostałym zawodnikom ciężko było przebić się przez mur zbudowany przez Michała Jureckiego i Mateusza Kusa. Mecz stał się agresywny, sypały się dwuminutowe kary, których w sumie padło aż czternaście, symetrycznie, po obu stronach po siedem.
 
Wreszcie, przy stanie 25:17 Bartłomiej Jaszka nie wytrzymał i wziął czas dla swojego zespołu. Na wiele się to nie zdało, jego drużyna nie zdobyła bramki w ataku, a ze strony Kielc szybko trafieniem odpowiedział Marko Mamić. A za chwilę kolejnym, które wywołało żywiołowy aplauz publiczności, gdy piłka lobem wpadła ponad bramkarzem Lubina do siatki.
 
Przewaga kielczan powiększała się, a na około dziesięć minut przed końcową syreną, za ławką zaczął rozgrzewać się Miłosz Wałach. Piętnastoletni bramkarz wszedł między słupki na trochę ponad pięć ostatnich minut spotkania. W tym czasie udało mu się m.in. obronić rzut ze skrzydła Arka Moryty, który jednak za chwilę odegrał się poprzez rzut karny. Ostatecznie PGE VIVE Kielce zwyciężyło wynikiem 32:24.
 
PO MECZU POWIEDZIELI:
 
Sławomir Szmal: Plan był taki, że Miłosz zagra więcej, tutaj sporo mojej winy, bo gdybym odbił kilka piłek więcej, to można by było tę zmianę wcześniej dokonać. Bramkarz wypadł bardzo poprawnie. Interwencje, które wykonał, były słuszne. Mały gwóźdź w kierunku Mateusza Kusa, bo w jednej akcji powinien stać lepszy blok. Miłosz wtedy się spóźnił, ale dobrze poszedł za piłką.
 
Miłosz Wałach: W szatni był stres, ale po wejściu na parkiet wszystko ze mnie zeszło, myślałem już tylko o meczu. Marzeniem chyba każdego bramkarza jest, by zmienić Sławka Szmala. Mnie się to udało. Mam nadzieję, że na jednym spotkaniu się nie skończy. Zawodnicy z drużyny bardzo dobrze mnie przyjęli, nie spodziewałem się, że będzie aż tak miła atmosfera w szatni i na boisku. Super ludzie! Obroniłem rzut ze skrzydła Arka Moryty, ale niestety wtedy został odgwizdany karny. Nie odbiłem go. Będę musiał jeszcze dużo pracować.
 
Darko Djukić: To był dla na bardzo dobry mecz, doskonały trening przed pierwszym meczem Ligi Mitrzów. Dobrze graliśmy w ataku i obronie, szkoda tylko, że nie wykorzystywaliśmy stuprocentowych sytuacji.
 
Mateusz Kus: To jest piłka ręczna. Fajny mecz, w którym było sporo kontaktu. Myślę, że zachowaliśmy koncentrację przez cały mecz i we wszystkich elementach graliśmy dobrze. Poza tymi stuprocentowaymi sytuacjami, wyszło dobrze i jesteśmy zadowoleni.
 
Bartłomiej Jaszka: Do pewnego momentu pojedynek był wyrównany. My popełniliśmy sporo niewymuszonych błędów, podając piłkę w nogi lub wyrzucając ją na aut. To na pewno kosztuje z takim rywalem jak Kielce. To boli, bo praca, którą wykonujemy, idzie na marne. Była walka, czasami nawet może troszeczkę za mocna, ale taka jest piłka ręczna w wykonaniu mężczyzn. Jestem zadowolony z mojego zespołu, było wiele momentów, z których można będzie wyciągnąć pozytywne wnioski. Moi zawodnicy na początku może trochę za bardzo mieli w głowach, że to są Kielce, ale porozmawialiśmy w szatni, że tak nie może być. Po drugiej stronie też są ludzie i też popełniają błędy. Ten mecz dla nas to super lekcja.
 
Tomasz Pietruszko: Momentami nasza gra wyglądała całkiem nieźle na tle bardzo silnego rywala. Vive nie potrafiło nam odskoczyć na większą liczbę bramek i to może cieszyć. Mamy młody, ambitny zespół i walki nikt nam nie może odmówić. Staramy się to pokazać w każdym meczu. Czy to jest Vive, czy inne zespoły w lidze, chcemy by z Zagłębiem nikt łatwo punktów nie zdobywał. Kary były po obu stronach i to tylko potwierdza to, że mecz był bardzo zacięty, oba zespoły mocno walczyły w obronie. Vive uniemożliwiło nam w dużym stopniu wyprowadzanie łatwych kontr, stąd skrzydłowi nie zdobywali tylu bramek, co w poprzednich spotkaniach. Ale cieszy to, że zdobywanie goli przełożyło się na cały zespół.
 
PGE VIVE Kielce – MKS Zagłębie Lubin 32:24 (16:11)
PGE VIVE Kielce: Szmal, Wałach – Jurecki 3, Bis, Dujshebaev 1, Kus, Aguinagalde 3, Bielecki 5, Jachlewski 3, Strlek 4, Janc 3, Lijewski 2, Zorman, Mamić 2, Bombac 4, Djukić 2
MKS Zagłębie Lubin: Małecki, Skrzyniarz – Stankiewicz 6, Przysiek 2, Kużdeba, Mrozowicz 3, Pawlaczyk 1, Gębala 2, Szymyślik 2, Czuwara 1, Pietruszko 1, Moryto 2, Dawydzik, Da Silva Mollino 4
Pełne statystyki zobaczysz TUTAJ 
 

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: