Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 23 kwietnia 2017

Finały 2017: Vive z solidną zaliczką

– Piłka ręczna widziała niejedną niespodziankę – mówił przed meczem bramkarz NMC Górnika Zabrze, Martin Galia. Tym razem jednak sensacji nie było i Vive Tauron Kielce zdeklasował Trójkolorowych aż 33:23.
Początek spotkania nie zapowiadał jednak aż takiej hegemonii kielczan. Nim rozpoczęła się rywalizacja sportowa, doszło do wyjątkowo miłej uroczystości. Mecz rozpoczęto bowiem podaniem autorstwa jednego z najgorętszych nazwisk historii piłki ręcznej: Jana Banasia. W kinach już 12 maja pojawi się film fabularny oparty o historię jego życia prywatnego i kariery zawodowej w barwach Górnika Zabrze.
Gdy przyszedł czas na walkę obu drużyn, to Vive doprowadziło do wyniku 3:1. Wyrównał dwoma rzutami Marek Daćko, który miał szansę na wyprowadzenie prowadzenia. Niestety w kontrze pechowo zgubił piłkę. Co zepsuł aktualnym reprezentant, szybko naprawił jego starszy kolega. Bartłomiej Tomczak mimo silnego uchwytu (ukaranego później dwoma minutami kary dla Pawła Paczkowskiego), rzucił do pustej bramki na 5:4.
Kolejne minuty były wyjątkowo wyrównane, a oba zespoły wymieniały się ciosami. Choć kielczanie imponowali indywidualnymi akcjami, częściej jednak ton grze nadawali zabrzanie. Gdyby nie trzy błędy w ataku w zaledwie 5 minut, mogliby  doprowadzić zabrzańską publiczność do ekstazy, znacznie wyprzedzając zespół gości.
W 14. minucie Vive skrzydeł dodał Tobias Reichmann, który najpierw wykorzystał dwie kontry, a potem dołożył trzecie trafienie z rzędu z karnego. Przewagę powiększył kolejną kontrą Paweł Paczkowski, który jednak po chwili musiał odpocząć z kolejną karą dwóch minut na koncie. Nawet osłabienie nie pomogło Trójkolorowym.  Na cztery bramki VIve, Górnik zdołał odpowiedzieć tylko jednym trafieniem, resztę szans marnując przy błędach podań i rzucaniu mimo szczelnej zasłony.
Impuls do gry dał Martin Galia, który odbił piłkę trzy razy z rzędu, a przy tym trafił przez całe boisko do pustej bramki rywali i dołożył jeszcze fantastyczne podanie do wybiegającego do kontry Tomczaka. Przewaga kielczan stopniała tym samym z siedmiu trafień do czterech. A mogłoby i być mniej, ale fatalny dzień notował Michał Adamuszek, pechowo myląc się w rzucie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:18. – . Pierwszą połowę przegraliśmy pięcioma, choć mieliśmy co najmniej cztery niewykorzystane “setki”, które albo zostały obronione, albo trafiły w aut. Czasami zdarzają się takie mecze, pełne dekoncentracji. Żałujemy, ale… cóż. Trzeba grać dalej. Mam nadzieję, że rewanż będzie zgoła odmienny – mówił po meczu Bartłomiej Tomczak, skrzydłowy Górnika.
Po przerwie zaskoczenia nie było. Vive spokojnie kontrolowało wynik, wciąż rotując siódemką na parkiecie. Przewaga Vive tylko rosła, a kibice irytowali się kolejnymi karami dla obu drużyn. Paczkowski w 40. minucie otrzymał trzecią karę dwóch minut, co skutkowało czerwoną kartką. Po chwili dwie minuty ujrzał również Rafał Gliński, więc przez kilkanaście sekund oba zespoły grały po pięciu (ze strony zabrzan ukarany był jeszcze Buszkow, u gości  – Kus). Błędy zabrzan bezwzględnie wykorzystywał z karnych Tobias Reichmann.
Gdy przewaga gości wynosiła nawet 9 bramek. Impuls do walki dał Maciej Tokaj, który ładnie trafił między rękoma obrońców. Kolejne dwa trafienia dołożyli Aleksandr Tataricew i Maciej Ścigaj. Wtedy jednak słabo spisujący się Michał Adamuszek otrzymał czerwoną kartkę (z gradacji kar), a karnego wykorzystał Aguinagalde. Kolejne indywidualne błędy gospodarzy doprowadziły ostatecznie do wyniki 23:33. –  Zrobiliśmy za dużo technicznych błędów. A Vive biegało do kontr i rzucało bramki. A jeśli chcemy grać z Kielcami, to tak po prostu nie można. Pojedźmy do Kielc powalczyć, ale… awans chyba przestaje być realistyczny – wzdychał po meczu Martin Galia, bramkarz gospodarzy.  Podobnego zdania był Marek Daćko, obrotowy NMC Górnika Zabrze: Zawiodła nas skuteczność. Przestrzeliliśmy bardzo dużo stuprocentowych sytuacji. Nie wychodziła nam gra w przewadze, Vive rzuciło wtedy 5 czy 6 bramek. Próbowaliśmy szybkie wznowienie, ale popełnialiśmy błędy, które wykorzystywali i mają teraz zaliczkę.
– Możemy być bardzo zadowoleni z tego meczu.  Górnik na początku postawił nam trudne warunki, więc musieliśmy zostawić trochę zdrowia. Ale mamy dziesięć bramek zaliczki i u siebie nie chcemy na pewno przegrać – cieszył się po meczu Patryk Walczak.
Rewanż odbędzie się 29 kwietnia w Kielcach.
NMC Górnik Zabrze – Vive Tauron Kielce 23:33 (13:18)
NMC Górnik:  Kornecki, Galia 1 – Niedośpiał 1, Daćko 7, Tomczak 4, Piątek, Sluijters 2,  Buszkow, Tatarincew 3, Gliński 1, Tokaj 2, Ścigaj 1, Adamuszek 1. Trener: Ryszard Skutnik
Kary: 14 minut (Daćko, Tomczak, Buszkow, Gliński, Adamuszek 3)
Czerwona kartka: Adamuszek z gradacji kar
VIVE: Szmal, Ivic – Jurecki 3, Walczak, Reichmann 11, Chrapkowski 2, Kus, Aguinagalde 4, Jachlewski 1, Strlek 1, Lijewski 5, Paczkowski 2, Zorman 1, Bombac 2, Djukic 1. Trener: Tałant Dujszebajew
Kary: 16 minut (Jurecki, Walczak, Chrapkowski, Kus, Paczkowski 3, Zorman).
Czerwona kartka: Paczkowki z gradacji kar
Sędziowie: Damian Demczuk, Tomasz Rosik.
Delegaci: Wojciech Michalik, Sławomir Cłapiński

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: