Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 26 września 2017

Vive w gazie

Kielczanie rozpoczęli tak, jakby poprzedni mecz rozegrali co najmniej tydzień temu. Po zawodnikach Talanta Dujszebajewa w ogóle nie było widać fizycznego zmęczenia gdy wyprowadzali kontrę za kontrą, wykorzystując potknięcia gości w ataku. Na siedem pierwszych bramek cztery zostały zdobyte właśnie w taki sposób.

 

Od samego początku w ataku grał Marko Mamić. Zawodnik świetnie czuł się w defensywie, dobrze współpracując z kolegami z boiska i oddając pewne rzuty z drugiej linii. W czternastej minucie spotkania wysoko ponad parkietem złapał piłkę od Alexa Dujshebaeva i skierował ją w kierunku bramki Marcina Schodowskiego, zdobywając swoje trzecie, a jedenaste dla zespołu trafienie. VIVE prowadziło 11:6.

Piotrkowianin jednak nie zamierzał odpuszczać i dzielnie dokładał kolejne trafienia. Najbardziej widoczny w drużynie gości był prawoskrzydłowy Mateusz Góralski, który pokonywał Filipa Ivicia w kontratakach lub wykańczał akcje pozycyjne swoich kolegów. Bramkarz PGE VIVE Kielce jednak dość często wyłapywał też piłkę, wyrzucając ją daleko do przodu, gdzie wpadała w dłonie Darko Djukicia. Serb bezbłędnie pokonywał Damiana Procho, który w trakcie pierwszej połowy zastąpił między słupkami Marcina Schodowskiego.Po wymianie składu po stronie gospodarzy zachwycał Karol Bielecki. Choć do przerwy zdobył tylko dwie bramki, to jednak styl, w jakim to zrobił, nadawałby się jako wzorcowy materiał szkoleniowy do podręczników szczypiorniaka. Najpierw oddał niesamowicie potężny rzut wymierzony idealnie w prawy górny róg bramki, a zaraz potem znów pokonał golkipera Piotrkowa posyłając mu piłkę między rękami tuż nad głową. Często wyprowadzał też w pole broniących na środku obrony rywali, wykonując delikatny zwód w lewo i pędząc zaraz potem na drugą połowę boiska, gdzie akcje wykańczali koledzy z zespołu.

Po trzydziestu minutach wynik był dość wysoki i wynosił 22:15.

Po przerwie zespół z Kielc mocno podkręcił tempo, które konsekwentnie spadało w trakcie pierwszej połowy. Gospodarze trzy razy z rzędu pokonywali bramkarza gości, raz z rzutu karnego i dwa razy w kontratakach. Na parkiecie dominował Manuel Strlek, który w ciągu pierwszych siedmiu minut drugiej partii zdobył cztery bramki.

W jednej z akcji znokautowany został Filip Ivić, który dostał prosto w twarz piłką rzuconą przez Stanisława Makowiejewa. Rozgrywający Piotrkowianina natychmiast przeprosił bramkarza, a Filip szybko się podniósł i wrócił do gry, nie tracąc przy tym na skuteczności, bo przez pierwszy kwadrans goście zdołali zdobyć jedynie pięć bramek, w tym jedną z siedmiu metrów.

Na kolejne piętnaście między słupki wszedł Miłosz Wałach. Bramkarz bardzo ładnie obronił rzut z biodra Szymona Woynowskiego, a za chwilę zdekoncentrował Adama Pacześnego podczas wykonywania „siódemki”, który posłał piłkę ponad poprzeczkę. Po drugiej stronie boiska natomiast na uznanie pracował Bartłomiej Bis. Obrotowy trzy razy z rzędu uwolnił się z uchwytu obrońców i zdobył kolejne bramki dla zespołu – ostatnie w meczu.

W toku drugiej partii kielczanie przez cały czas powiększali przewagę, zdobywając bramki seriami i ostatecznie zakończyli spotkanie rezultatem 40:24.

Pełne statystyki zobaczysz TUTAJ

PGE VIVE Kielce – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 40:24 (22:15)

PGE VIVE Kielce: Szmal, Ivić, Wałach – Dujshebaev 4, Bis 4, Kus 4, Jurecki 2, Bielecki 4, Jachlewski 3, Strlek 6, Lijewski 2, Jurekiewicz, Zorman, Mamić 3, Djukić 8

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Procho, Schodowski – Mróz 2, Urbański 2, Woynowski 2, Iskra 2, Kaźmierczak 1, Swat, Góralski 4, Surosz 1, Pyrka, Andreou, Pożarek 3, Makowiejew 2, Pacześny 4, Rutkowski 1

Pierwsza siódemka: Ivić – Djukić, Dujshebaev, Zorman, Mamić, Jachlewski, Kus

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: