Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 9 grudnia 2021

Wielkie emocje w Porto

To były emocje, jak na ostatni mecz Ligi Mistrzów w tym roku przystało! Drużyna Łomża Vive Kielce do samego końca walczyła o dwa punkty, stawiając czoła FC Porto. Choć zaczęło się świetnie, od prowadzenia 6:1, w drugiej połowie to gospodarze dyktowali warunki, dużo grając siedmiu na sześciu. W Dragao Arenie Mistrzowie Polski przegrali 27:29.

Fantastycznie rozpoczęło się ostatnie spotkanie Ligi Mistrzów tego roku! Pod nieobecność Nicolasa Tournata (uraz łokcia) jedynym nominalnym obrotowym w tym meczu był Artsem Karalek i to właśnie on zdobył pierwszą bramkę dla kielczan, wykorzystując podanie Dylana Nahi, który zauważył, że na środku linii szóstego metra zrobiło się trochę przestrzeni. Zawodnicy Łomża Vive Kielce często szukali piłką „Arcziego”, który występował w ataku, a do obrony zmieniał się z Miguelem Sanchezem-Migallonem. Niektóre podania jednak nie dochodziły do rąk Białorusina, ale wtedy z drugiej linii potężnymi rzutami straszyli Branko Vujović czy Uladzislau Kulesh. Dzięki bardzo dobremu rozpoczęciu spotkania w ofensywie i wsparciu Andreasa Wolffa w bramce po dziesięciu minutach było 6:1.

Gospodarze przełamali się po tym okresie, przyspieszając tempo zdobywania bramek. Kielczanie stracili na skuteczności, co ekipa FC Porto wykorzystywała w kontratakach. W ciągu kilku minut nasza przewaga zmniejszyła się do dwóch trafień (8:6). W dwudziestej minucie meczu Andreasa Wolffa w bramce zastąpił Mateusz Kornecki. Po trzech minutach rywale doprowadzili do remisu, 10:10. Podopieczni Talanta Dujshebaeva w tej części gry nie dali rady ponownie zbudować przewagi i na przerwę schodzili przy rezultacie 14:14.

Druga połowa rozpoczęła się niczym lustrzane odbicie pierwszej. Tym razem do Porto świetnie rozpoczęło w ataku, stosując charakterystyczne wyjście siedmioma zawodnikami w pole gry. Wspierani interwencjami Nikoli Mitrevskiego po kilku minutach gospodarze prowadzili 18:14. Kielczanie frustrowali się nieudanymi akcjami, ale Andreas Wolff i Tomasz Gębala wykorzystywali każdą wolną chwilę na energiczne motywowanie swoich kolegów. To właśnie w dużej mierze Andi sprawił, że w tym trudnym momencie Portugalczycy nie odjechali na większą przewagę, kilkakrotnie skutecznie powstrzymując rzuty, m. in. Victora Iturrizy, Daymaro Saliny czy Fabio Magalhaesa. Po kilku minutach strata zmniejszyła się do dwóch trafień (17:19).

W czternastej minucie tej części gry kontaktowego gola dał nam precyzyjnym rzutem w sam lewy dolny róg bramki Uladzislau Kulesh. W kolejnych minutach kielczanie mieli wiele okazji, by wreszcie zremisować, ale niestety zbyt często pudłowali lub trafiali w bramkarza Sebastiana Frandsena, a rażąca moc ofensywnej siódemki gospodarzy była nie do zatrzymania. Mistrzowie Polski kilkakrotnie próbowali posyłać piłkę przez całe boisko do pustej bramki, gdy udało im się ja przechwycić w obronie, ale za każdym razem minimalnie mijali się z celem.

Fantastycznie oglądało się nerwową końcówkę, w której obie drużyny zadawały ciosy w błyskawicznym tempie! Rzut za rzutem, obrona za obroną, kontra za kontrą. Niestety, ostatnie kilkadziesiąt sekund kielczanie grali w osłabieniu i nie dali już rady wyrównać wyniku. W Dragao Arenie Mistrzowie Polski przegrali 27:29. Najskuteczniejszym zawodnikiem, z siedmioma trafieniami, został Artsem Karalek.

FC Porto – Łomża Vive Kielce 29:27 (14:14)

FC Porto: Frandsen, Mitrevski – Veitia Valdez, Iturriza, Cruz, De Abreu Oliveira, M’Bengue, Silva Sousa Martins, Salina Amador, Sliskovic, Fernandes, Branquinho, Areia Rodrigues, Alves, Hurtado Vergara, Magalhaes

Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki – Vujović, Sanchez-Migallon, Olejniczak, Sićko, A.Dujshebaev, Karacic, Kulesh, Moryto, Thrastarson, Surgiel, Gębala, Karalek, Gudjonsson, Nahi

Pierwsza siódemka: Wolff – Nahi, Kulesh, Karalek, Vujović, Karacić, Gudjonsson

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: