Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 20 sierpnia 2020

Wyszarpane zwycięstwo w Csurgo!

W drugim meczu sparingowym na Węgrzech drużyna Łomża Vive Kielce pokonała Csurgoi KK 27:26. Zwycięstwo wykorzystanym rzutem karnym już po regulaminowym czasie gry dał Branko Vujović. Tym razem kielczanie zagrali bez Igora Karacicia, Alexa Dujshebaeva, Andreasa Wolffa, Vlada Kulesha i Nicolasa Tournat. Jutro zagrają ostatni mecz testowy w ramach tego etapu przygotowań – o godz. 18:00 zmierzą się z Telekomem Veszprem.

Csurgoi KK – Łomża Vive Kielce 26:27 (12:17)

Csurgoi KK: Tatai, Fustos – Vasic 3, Egon 5, Krecic 1, Krsmancic 3, Leimeter 2, Szeitl 2, Marcell 6, Vasvari, Gebhardt, Kerkovits 2, Popovic, Borsos, Kovacevic, Nagy 2

Łomża Vive Kielce: Kornecki (1-31 min, 3/15 = 20%), Wałach (31-60 min, 6/18 = 33%) – Surgiel 4, Fernandez 1, Sićko 4, Gębala 5, Olejniczak 1, D. Dujshebaev 3, Lijewski 1, Vujović 4 (2), Moryto 1, Gudjonsson 2 (1), Kaczor, Karalek 1

Mecz rozpoczął się bardzo dynamicznie. Obie drużyny nie żałowały prób rzutowych, które czasem trafiały w światło bramki, a czasem trafiały wprost w bramkarzy. Golkiper Csurgo, Peter Tatai, bardzo dobrze wszedł w spotkanie, broniąc najróżniejsze akcje kielczan – zarówno rzuty z pierwszej jak i drugiej linii. Powstrzymał także Arka Moryto z siedmiu metrów, ale w kolejnej próbie bezbłędny był już Sigvaldi Gudjonsson. Widoczni od samego początku byli Cezary Surgiel i Szymon Sićko. Pod nieobecność Igora Karacicia atakiem dyrygował Michał Olejniczak. Po kwadransie było 9:7, a na parkiecie została wymieniona cała szóstka graczy z pola – dowodzenie ofensywą przejął Daniel Dujshebaev.

Gospodarze stanęli, nie mogąc przebić się przez potężny środek kieleckiej defensywy z Artsemem Karalekiem i Tomkiem Gębalą na środku. Zawodnicy błędy Csurgo wykorzystywali w kontrach w pierwsze lub drugie tempo. Dopiero w dwudziestej czwartej minucie, rzutem karnym rywale przełamali się, ale chwilę później kolejne bramki dla zdobyli Sigvaldi Gudjonsson oraz Tomek Gębala, dzięki czemu prowadzili 15:10. Węgrzy mieli okazję zmniejszyć stratę, ale dwukrotnie przytomnością wykazał się Mateusz Kornecki, który najpierw przerwał kontrę przeciwników w okolicach połowy boiska, a później obronił rzut z dystansu. Po pierwszej połowie było 17:12.

Na drugą połowę w bramce kielczan zameldował się Miłosz Wałach, natomiast „w polu” powrócili do wyjściowego składu z Krzysztofem Lijewskim, Arkiem Moryto, Michałem Olejniczakiem, Szymonem Sićko, Sebastianem Kaczorem i Cezarym Surgielem. Gospodarze powoli zbliżali się do Mistrzów Polski, bo po dziesięciu minutach tej części gry prowadziliśmy już tylko 18:17. Chwilę później gospodarze dopuścili się groźnie wyglądającego faulu na Michale Olejniczaku – rozgrywający przyjął cios na twarz, po czym upadł i przez chwilę nie podnosił się z parkietu. Osłabieni za tę akcję Węgrzy zaczęli wycofywać z bramki Petera Tataia, co kielczanie dwukrotnie wykorzystali – trafienia do niepilnowanych słupków oddali Krzysztof Lijewski i Szymon Sićko.

Atmosfera meczu trochę wymykała się ramom sparingu. Na parkiecie raz po raz lądowali kolejni gracze, kumulowały się przewinienia i rzuty karne, a publiczność zgromadzona w hali żywiołowo reagowała na wydarzenia na boisku. Ekipa Csurgo nie pozwalała kielczanom na wypracowanie większej przewagi i cały czas trzymała się jedno, dwa trafienia za nami. Ożywienie w grze wniosła ponowna wymiana składu. Tomasz Gębala pokazał swoją siłę posyłając piłkę tuż pod porzeczkę Adama Fustosa, a Miłosz Wałach obronił rzut karny. Niecałe cztery minuty przed końcem Csurgo wyszło na prowadzenie 25:24.

Dzięki indywidualnym akcjom Daniela Dujshebaeva udało się jednak szybko przegonić rywali i dwie minuty przed końcem to znowu Vive prowadziło z Csurgo. Trener gospodarzy poprosił o czas. Wszystko miało rozstrzygnąć się w ostatnich kilkudziesięciu sekundach. Rozstrzygnęło się i to w jakich okolicznościach! Po końcowej syrenie na tablicy wyników widniał remis 26:26, ale sędziowie podyktowali jeszcze rzut karny, który już po czasie wykorzystał Branko Vujović!

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: