Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 19 września 2020

Zryw Górników w drugiej połowie nie wystarczył. Kielczanie z kompletem punktów

Po dotkliwej porażce Trójkolorowych w Płocku, czekał ich kolejny trudny sprawdzian. Wszak do Zabrza przyjechała Łomża Vive Kielce ze śmietanką zawodników w składzie. Goście na pewno byli rozdrażnieni porażką w inauguracji Ligi Mistrzów z Flensburgiem i chcieli zatrzeć negatywne wrażenie na kibicach. Dlatego w szerokiej kadrze gości nie brakowało uznanych nazwisk zmieszanych z wyjątkowo utalentowaną młodzieżą. Górnicy natomiast musieli radzić sobie bez pauzującego z racji urazu barku Martina Galii. W składzie znalazło się jednak miejsce dla młodego i utalentowanego rozgrywającego, Pawła Krawczyka, wychowanka SPRu Górnik Zabrze. 

Zabrzanie rozpoczęli z bardzo aktywną obroną, która ocaliła ich od kilku strat, ale i tak goście zdołali wyjść na prowadzenie 2:0. Dopiero w piątej minucie zabrzanie otwarli licznik punktowy, po trafieniu Marka Daćki. I to właśnie w kole zabrzanie upatrywali szans na bramki. Wpierw właśnie z linii szóstego metra rzucił Łukasz Gogola, po chwili znów Marek Daćko, a wyrównanie 4:4 dał Bartek Bis. 

Kielczanie jednak świetnie wykorzystali fragment gry Górnika w osłabieniu, w którym zdołali szybko wyjść na prowadzenie 7:4. Uszczelnili jeszcze bardziej obronę, często wysyłając Aleksa Dujszebajewa do przodu, aby izolował rozgrywających Górnika. Coraz śmielej jednak w bramce Górnika poczyniał sobie Jakub Skrzyniarz, który bez kompleksów bronił kolejne próby kielczan. Nie potrafił jednak znaleźć sposobu na ledwie 19-letniego Sebastiana Kaczora, notującego serię trzech trafień z rzędu tuż z linii pola bramkowego. Stąd też w 23. minucie tablica wskazywałą wynik 8:13. Co więcej, cała seria indywidualnych błędów gospodarzy wciąż tylko dawała okazje kielczanom do napędzania się i rozbudowywania przewagi. Najchętniej wykańczał je Sigvaldi Gudjonsson, który również zaliczył serię trzech trafień z rzędu, głównie w kontrach. Cała ławka Górnika usiadła bez słowa, gdy na dwie minut przed końcem Łomża Vive Kielce prowadziłą już dziewięcioma trafieniami. Wręcz jakby tylko na pocieszenie Marek Daćko zdołał rzucić w ostatniej sekundzie pierwszej połowy, przynosząc zabrzanom wreszcie dwucyfrowy rezultat, acz jedynie 10:19.  

I choć wydawało się, że w drugą połowę zabrzanie wejdą zmotywowani do odrabiania strat, to wciąż nie potrafili się ustrzec prostych błędów podań, które kielczanie natychmiast przekuwali w kontry. Przewaga 10 bramek była na tyle bezpieczna, że goście mogli zdecydowanie się rozluźnić i grać jeszcze odważniej. Przyniosło to skutek, wszak ledwie po sześciu minutach przewaga wzrosła do 11 bramek, 23:12. Przełomem w meczu mogła być podwójna kara dla Łomży Vive Kielce – dla Tomasza Gębali za faul na Tomczaku i dla Arkadiusza Moryty za zbędne dyskusje z sędziami. I faktycznie już po chwili rzutem z 30 metrów do pustej bramki popisał się Rafał Gliński! Trener Lijewski od razu zmodyfikował obronę i Sasza Buszkow w połowie boiska indywidualnie krył Aleksa Dujszebajewa, który jednak moment późniejk przerwał kolejny lot piłki do pustej bramki… Czas na odrabianie straty szybko się jednak kurczył. Okazję do gry w końcu otrzymał Paweł Krawczyk. I bardzo szybko popisał się imponującym trafieniem pod nogami Miłosza Wałacha. Paradoksalnie po powrocie kielczan do gry w pełnym składzie, zabrzanie zaczęli grać o wiele lepiej i dynamiczniej. Uszczelnili też obronę, częściej przerywając grę gości. Dzięki temu zaliczyli serię trzech trafień z rzędu, zmniejszając przewagę Łomży Vive Kielce do sześciu trafień (20:26). Na jeszcze wyższy poziom wskoczył też Jakub Skrzyniarz, który niczym natchniony zaczął odbijać w zasadzie każdy rzut rywali. To doprowadziło do furii trenera Dujszebajewa, który natychmiast zarządził przerwę i dosadnie poinstruował swoich podopiecznych. To jednak nie tylko nie przyniosło skutku, ale wręcz dodatkowo nakręciło zabrzan, którzy na siedem minut przed końcem przegrywali jedynie pięcioma bramkami, 22:27.

Co w obliczu takiej klasy rywala zdecydowanie nie było blamażem. Co więcej, dawało jeszcze cień nadziei na jeszcze korzystniejsze rozwiązanie spotkanie. Tremy też nie miał Paweł Kazimier, który cho bez cienia wątpliwości fantastycznie interweniował przy kolejnych próbach gości. Jedyną nadzieją dla gości zdawał się być Miłosz Wałach w bramce, który pomimo słabszego wejścia, w końcu rozkręcił się i odbijał kolejne piłki raz za razem. Głównie dzięki niemu zdawało się, że kielczanie zdołają dowieźć prowadzenie do końca.  I tak też się stało, choć wynik 24:31 nie jest aż tak wstydliwy. 

ODWIEDŹ CENTRUM MECZOWE: 
ZOBACZ STATYSTYKI I MATERIAŁY WIDEO Z MECZU

Górnik Zabrze – Łomża Vive Kielce 24:31  (10:19)

Górnik: Skrzyniarz, Kazimier – Bondzior, Daćko 3, Bis 2, Tomczak 1, Łyżwa 2, Sluijters 4, Czuwara 1, Buszkow 1, Gliński 1, Gogola 1, Kondratiuk 4, Dudkowski 2, Krawczyk 2, Adamuszek. Trener: Marcin Lijewski

Kary: 6 minut (Daćko, Bis, Buszkow)

Karne: 1/2

Kielce: Kornecki, Wałach – Olejniczak 1, Sićko 2, Dujszebajew A 5. Tournat 1, Lijewski 3, Moryto 2, Thrastarson 2, Surgiel 2, Fernandez 1, Kaczor 3, Dujszebajew D. 1, Gębala 2, Karalek, Gudjonsson 5. Trener: Talant Dujszebajew

Kary: 6 minut (Tournat, Gębala, Moryto)

Karne:  2/2

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: